poniedziałek, 16 czerwca 2014

i znowu za rok matura...

Wydaje się, że to było wczoraj jak z mamami, rodzeństwem, ciężkimi walizkami pełnymi ubrań, sercami przepełnionymi strachem i oczyma błyszczącymi na nową przygodę, wprowadzali się do internatu. Lubię te wrześnie... Lubię te nowe twarze, te zagadki stojące przede mną. I lubię kwietnie, kiedy żegnam się z maturzystami. Staram się zawsze odszukać w pamięci pierwsze spotkania z nimi, pierwsze słowa które wymieniliśmy, pierwszy uśmiech czy też czasem wrogie spojrzenie przypominające mi jak mocno ścieraliśmy się ze sobą :) Lubię to wszystko i każdemu z tych młodych, dorosłych już ludzi życzę jak najlepiej. Przed nimi otwierają się teraz szeroko drzwi dorosłego życia, od nich zależy dokąd pójdą i jak daleko zajdą. Co roku mam malutki cień nadziei, że kiedyś gdzieś w ich wspomnieniach znajdzie się miejsce dla mnie i moich koleżanek z pracy, dla naszego Internatu. Że pomyślą o nas ciepło i wspomną Szkolne 17 jako ich drugi dom... Tak mi się czasem marzy...
I w tym roku też się żegnaliśmy. Jako prowadząca po raz kolejny na scenie stanęła Monika Kaleta, a obok niej zadebiutowały: Klaudia Płaszewska i Kamila Nowak. Stroną techniczną imprezy zajmowali się: Michał Janusz i Krystian Skorupa, a "szefowymi" całego przedsięwzięcia byłyśmy: ja :) i pani Agatka. Pożegnanie było, mam nadzieję, dla wszystkich udane i równie udane będą teraz Wasze dorosłe życia! Tego życzymy Wam z całego serca i obiecujemy, że w naszych wspomnieniach jest dla Was specjalna szufladka - maturzyści 2014 :) 
Obiecuję, że tym postem po raz ostatni wracam do przeszłości. Od dzisiejszej publikacji będą już tylko bieżące zdarzenia. Ale dzisiaj pozwólcie jeszcze na sentymentalne chwile z tegorocznymi maturzystami. Na zdjęciach poniżej ONI i piękne prowadzące pożegnanie. 

Monika, Klaudia i Kamila - nasze piękne konferansjerki :) 


 Klaudia Nawrot :) 


Roksana Wąż :)


Mariola Zaręba :)


Emocje Klaudii i uśmiechnięty Pan Kierownik :) 


Monika Sasnal :)


Maciek Kaczmarski :)


Paulina Kopeć :)


Magda Moląg :)


Kamil Salamon :)



Wszyscy tegoroczni maturzyści z nami wychowawcami i Panem Kierownikiem :)




niedziela, 15 czerwca 2014

wspomnień kilka z pięknej Szczawnicy...

Tydzień temu o tej porze zasypiałam zmęczona, ale bardzo zadowolona, bo byłam świeżo po dwudniowej wycieczce w Pieniny. Z takim samym uczuciem z pewnością zasypiała Agata - moja koleżanka z pracy, która razem ze mną organizowała tą wycieczkę.  Oprócz nas było tam 18 mieszkańców naszego Internatu. I to jakich mieszkańców - zupełnie wyjątkowych :) Od kilku lat Pan Kierownik najlepszych z najlepszych tego Internatu nagradza dwudniowym wyjazdem w góry. W tym roku wybór padł na Szczawnicę. Oczywiście perypetii związanych z wyjazdem było całe mnóstwo. Nerwów moich i Agaty jeszcze więcej, ale dzisiaj po fakcie muszę uczciwie przyznać, że pojechali z nami absolutnie wyjątkowi ludzie w 100% zasługujący na tą nagrodę.
Szczawnica przywitała nas lekko zachmurzonym niebem, ale nie przestraszyło nas to wcale. Zamieszkaliśmy w samym centrum miasteczka w Willi Kinga. Nie wiedzieć zupełnie dlaczego na początku żeńską część towarzystwa (ups! wybacz Tomek) zachwycił pan reklamujący obiady :) Ten jego szczery uśmiech od ucha do ucha musiał zostać upamiętniony na zdjęciach.


Piątkowe popołudnie postanowiliśmy zacząć (ku niezadowoleniu niektórych) od spaceru wzdłuż Grajcarka, a potem Dunajca do malutkiej słowackiej wioski Leśnicy. Entuzjazm grupy był nierówny. Na przodzie szły piękne panie:



 a daleko z tyłu nasi wspaniali, przystojni panowie :)


Wyjątkową atrakcją stało się symboliczne przekroczenie granicy polsko-słowackiej i pamiątkowych fotek nie było końca :)


Słowacja przywitała nas ciemnymi deszczowymi chmurami i strachem co dalej z naszą wycieczką. Chwila przerwy, obserwacja nieba i decyzja: wchodzimy na Szafranówkę, deszczu się nie boimy.


Niestety z trasy zdjęć brak, bo deszcz zaczął padać mocniej i wszystkie aparaty zostały pochowane. Na samym szczycie wyszło piękne słońce i w nagrodę z Palenicy na dół zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym. Podobno nikt z wyjątkiem mnie, Agatki i Klaudii T. nie bał się tego zjazdu. Ci, a raczej te, które jechały ze mną i Agatką pewnie długo nie zapomną jak bardzo bały się tej przejażdżki ich wychowawczynie. Klaudia i Roksana, przesyłamy buziaki :)
Potem nastąpiło mycie i suszenie butów i upragniony odpoczynek. Byli jednak wśród nas tacy, którzy usiedzieć w miejscu nie potrafią i część grupy razem ze mną ruszyła na podbój Szczawnicy.
Szalonym koleżankom tak podobała się wycieczka, że skakały ze szczęścia :)


Dla tych, którzy zgłodnieli i nie mogli doczekać się ogniska znalazło się coś smacznego do zjedzenia :) 


A potem jak dzieci szaleliśmy w szczawnickich fontannach :)


Po tej nietypowej kąpieli niektórzy miny mieli nietęgie :)


Ale byli też tacy, którzy zawsze się uśmiechają :) 


I w końcu o punt 20 zaczęliśmy ognisko. Miłośnikom kiełbasy nie zabrakło niczego, a dla wegetarian Roksana przygotowała pyszną cukinię. Kosztowałam - bardzo mi smakowała.
Początki jak to zwykle bywa - bardzo grzeczne :)


Ale z każdą minutą i nową gwiazdą na bezchmurnym niebie humory towarzystwa się poprawiały i robiło się coraz weselej...




Ognisko trwało do późnych godzin nocnych :) I jak na tego typu porządną imprezę przystało było wesoło i zabawnie. I przede wszystkim dzięki Roksanie, Kamili i Darii było głośno, bo nasze koleżanki pięknie potrafią śpiewać. Zdjęć więcej z tego wieczoru publikować nie będziemy, bo w ferworze dobrej zabawy pochowaliśmy wszyscy aparaty i zajęliśmy się ucztowaniem i świętowaniem :)

Sobota powitała nas przepiękną pogodą. Po śniadaniu bus zawiózł nas do Jaworek i stamtąd ruszyliśmy do Wąwozu Homole. Dziewczyny dbały o zdrową i równą opaleniznę, a chłopcy o bezpieczeństwo koleżanek na trasie :) Widoki cudowne, humory jeszcze lepsze. Chyba nic więcej nie muszę pisać, popatrzcie na zdjęcia :)














Żal było wracać do naszej Willi na obiad, a jeszcze bardziej żal o 16.30 wsiadać do autobusu i żegnać piękną Szczawnicę. Ale przecież za rok też możemy tam wrócić! Cały nowy rok szkolny jest szansa żeby sobie zapracować na taki prezent od Internatu i w czerwcu 2015 cieszyć się piękną wycieczką na którą potrzebujemy tylko dobre humory, bo całą resztę funduje najlepszy Internat ze Szkolnego 17 w Krakowie :)